Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Lipiec12 - 10
- 2015, Lipiec3 - 0
- 2015, Czerwiec6 - 8
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec29 - 3
- 2014, Czerwiec3 - 2
- 2014, Marzec5 - 0
- DST 120.00km
- Sprzęt specialized
- Aktywność Jazda na rowerze
Moje Camino Tczew - Santiago de Compostela 2014 dzień 30
Wtorek, 29 lipca 2014 · dodano: 02.04.2015 | Komentarze 0
Trzydziesty
dzień jazdy 29.07.2014 r. Cacabelos – Puertomarin
Przedostatni i najtrudniejszy etap naszej całej trasy, 120 km i do tego cały czas pod górę. W tym dniu czekały nas trzy trudne podjazdy na 1100, 800 i 950 m. Ten ostatni był chyba najtrudniejszy bo już było południe i do tego jazda po esce. Poranne podjazdy trudne ale nie jest tak źle. Po pierwsze chłodno po drugie brak samochodów, które by przeszkadzały w podjeździe ale za to zjazdy coś okropnego niewyobrażalne zimno. Musimy zwalniać do 20 km/h bo inaczej zamarzają nam ręce. Żałuję, że u Ani zostawiłem rękawice z długimi palcami. Pierwsze promienie słońca, które przedzierają się przez góry docierają do nas ok. 9:30. W tym dniu mijamy granicę prowincji Castylii i Leon z Galicją. Po tablicach widać, że za sobą nie przepadają. Dla nas najważniejsze jest to, że mamy coraz bliżej do celu. Po 15:00 wjeżdżamy do Puertomarin malowniczej miejscowości ze swoją historią a co najważniejsze od tego miejsca zostało 100 km do Santiago de Compostela i tu zaczyna się problem brak miejsca w Albergue, trzeba dobrze szukać ale znajdujemy w prywatnej jest dość drogo ale to ostatni nocleg w na szlaku. Ciekawostką Puertomarin jest to, że miasteczka jest położone nad rzeką Miño, które to zalewało je dość często. Mieszkańcy postanowili, że kamień po kamieniu przeniosą gotycki kościół i część budynków na wzgórza i tak też zrobili.











