Info

Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Lipiec12 - 10
- 2015, Lipiec3 - 0
- 2015, Czerwiec6 - 8
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec29 - 3
- 2014, Czerwiec3 - 2
- 2014, Marzec5 - 0
- DST 115.00km
- Teren 115.00km
- Sprzęt specialized
- Aktywność Jazda na rowerze
Moje Camino Tczew - Santiago de Compostela 2014 dzień szósty
Czwartek, 3 lipca 2014 · dodano: 24.03.2015 | Komentarze 0
Szósty dzień jazdy 03.07.2014 r. trzeci dzień w Niemczech Erfurt - Dermbach.
Po
noclegu na parkingu zajazdu "Hubertus" rano ruszyliśmy w dalszą drogę
do Santiago. Przed nami jeszcze tyle dni jazdy, że o tym nie myślimy.
Najważniejsze aby się dostać do Frankfurtu tam to nocleg u rodziny i
jeden dzień odpoczynku. Planujemy raz na tydzień jeden dzień odpocząć
ale życie zweryfikowało nasze plany ale o tym później. Na razie jedziemy
dalej jest dość chłodno ale widać, że będzie coraz cieplej i tak też
było. Ten etap był na razie najcięższy zaczęły się podjazdy i to jak dla
nas dość poważne. W rejonie Tczewa nie ma gdzie potrenować wspinaczek
dlatego czujemy to w nogach dobrze że wspaniałe widoki dają nam siłę.
Czekał nas najwyższy podjazd jaki do tej pory pokonywaliśmy 7 km i wjazd
na 700 m. Podziwiam cierpliwość niemieckich kierowców, którzy jada za
nami. W pewnym jest zjazd a tam niespodzianka ze skały wypływa zimna i
smaczna woda źródlana. Myjemy się i napełniamy bidony i butelki i
dojeżdżamy na szczyt a tam 7 km zjazdu. Szaleństwo ponad 25 kg bagażu i
jazda ponad 50 km/h ale co tam. W końcu czas na posiłek i jak zwykle
ravioli z puszki szybkie podgrzanie i dalej na nocleg. Dojeżdżamy do
małego miasteczka Dermbach jest dość późno bo po 17:00, pytamy o nocleg
ale jest ciężko. Ludzie nie ufni w końcu postanowiliśmy pojechać poza
miasto i tam pytamy o nocleg jedni wzięli nas za żebraków, myśleli że
chcemy pieniędzy grzeczne "auf wiedersehen" i wychodzimy i tu zdarzył
się cud rodzina niemiecka sama proponuję nocleg w ogrodzie oczywiście
przyjmujemy z wdzięcznością. Rozkładamy namioty a tu jeszcze jedna
niespodziana wspólna kolacja z gospodarzami i do tego skrzynka piwa.
Przed snem plany aby wcześnie wstać i udać się do Frankfurtu. Z pełnymi
brzuchami idziemy spać.niemieckie przedszkole
zimna woda źródlana
nocleg u rodziny